środa, 20 listopada 2013

Rozdział dwunasty

W ciągu kilku godzin zdążyłam się tylko przemieścić spod ściany, na łóżko. Nie tknęłam tacy z jedzeniem, którą przyniósł mi rano Ethan. I nie to, że nie byłam głodna, bo byłam. Jednak nie potrafiłam niczego zjeść, nie miałam na to siły. Ponownie moje myśli były zaprzątane wszystkimi wydarzeniami z ostatnich dni. Kiedy mówiłam sobie, że coś mnie przerasta i mam już dość, problemy narastały. I wszystko przez pieprzonego Stylesa. Za kogo on się w ogóle uważał? Najpierw chciał mnie zgwałcić, potem mnie porwał, a teraz pobił jedyną przyjazną mi osobę w tym domu. O ile tylko, bo nie miałam pojęcia, co mogło dziać się za ścianami tego pokoju. A z każdą chwilą upewniałam się coraz bardziej, że moje dni są już policzone. Skuliłam się jeszcze bardziej, kiedy usłyszałam odgłos otwieranych drzwi i zobaczyłam blask światła, które gwałtownie rozdarły panujące w pomieszczeniu mrok i ciszę.
- Wstawaj lala, idziemy się myć - powiedział prawdopodobnie chłopak, którego głos był naprawdę miękki i delikatny, więc nie zdziwiłoby mnie, jeśli okazałby się on kobietą. Jednak i tak nawet nie miałam ochoty ani spojrzeć na tą osobę, ani jej odpowiedzieć. Po chwili mój gość dodał nieco głośniej w tonacji, która mnie upewniła, że to na pewno nie była przedstawicielka płci pięknej. - Mam cię ściągnąć siłą z tego wyra?
Z trudem siadłam na łóżku, przecierając zapłakane oczy. Odwróciłam się w stronę osoby, stojącej w drzwiach i zobaczyłam niezbyt wysokiego, stojącego w drzwiach szatyna, którego włosy praktycznie były roztrzepane w każdą stronę. Był opalony, a na twarzy miał zarost. I choć zazwyczaj nie gustowałam w takich facetach, to było w nim coś, co przyciągało moją uwagę. Jednak po niebieskich oczach od razu mogłam stwierdzić, że nie przyszedł tu z własnej woli, a nasza konwersacja nie będzie zbyt przyjazna, więc zgaduję, że raczej się nie polubimy. Zauważyłam, że spojrzał na komodę, na której stała taca z jedzeniem.
- Dlaczego nie zjadłaś?
- Gdzie jest Ethan?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. Nie nauczyli cię dziewczynko kultury w domu?
- Nie jestem dziewczynką.
- Szkoda, bo wyglądasz.
- Musisz być tak wredny?
- Nie byłbym wredny, gdybyś odpowiedziała na moje pytanie.
- Ugh, nie zjadłam, bo nie jestem głodna. Teraz ty.
- Ale co ja?
- Odpowiedz na pytanie.
- Ethan jest tam, gdzie jego miejsce. Czyli na cmentarzu - zaśmiał się głośno chłopak, a ja zmarszczyłam brwi. Marny żart kolego, marny.
- A na poważnie?
- Dobra, skończyłem już udawać, że interesuje mnie ta rozmowa, więc wstawaj, bo idziesz ze mną.
- Po co? Niby gdzie? Nigdzie się stąd nie ruszam.
- Idziesz się umyć, bo niedługo za twoją sprawą będzie tu walić jak w oborze - powiedział stanowczo chłopak, łapiąc moje ramię i ściągając mnie z łóżka. Czemu oni wszyscy od razu musieli używać siły?
- Auć, puść. Mogę iść sama - zaskomlałam, a szatyn puścił moją rękę. Założyłam szybko buty, stojące obok mojego łóżka, nie zważając nawet na ranę na stopie. - Jak ty w ogóle się nazywasz?
- Boże, serio. Styles miał rację, jesteś irytująca - oznajmił, wychodząc ze mną z pomieszczenia i prowadząc wzdłuż długiego korytarza zdecydowanie szybciej niż moja noga na to pozwalała. - Tomlinson.
- Tomlinson to czasem nie nazwisko?
- Dla ciebie pan Tomlinson - prychnął chłopak, a ja syknęłam z bólu. - Czego?
- Noga. Boli - wymamrotałam, przymykając oczy i powoli oddychając. Mogłoby się już zagoić i byłoby już po sprawie.
Szatyn otworzył jakieś drzwi i wepchnął mnie do środka, a następnie za mną wchodząc, zamknął drzwi na zamek. Rozejrzałam się nieco przerażona. Na szczęscie to była tylko zwyczajna łazienka. Prysznic, umywalka, nad nią lustro i toaleta.
- A teraz się rozbierz i wskakuj pod prysznic - rozkazał, a ja uniosłam brwi. Nie ma mowy. Nie przy nim.
- Nie rozbiorę się przy tobie - zakomunikowałam w pełni poważnie. Nie znałam go, więc dlaczego miał mnie oglądać nago? Nie było mowy, abym zdjęła przy nim swoje ubrania.
- Masz pięć minut na prysznic. A potem stąd wylatujesz i będziesz śmierdziała aż do jutra.
- Nie śmierdzę i bądź milszy.
- 4 minuty i 45 sekund.
- Ugh, mógłbyś się chociaż odwrócić? Przecież ci tak nagle nie ucieknę stąd, skoro drzwi są zamknięte - jęknęłam zrezygnowana. Na szczęście Tomlinson był w miarę ugodowy, bo od razu odwrócił się do mnie plecami. - Dziękuję.
- Mhm - wymamrotał, dodając jeszcze coś niezrozumiałego pod nosem.
Powoli zaczęłam zdejmować swoje ubrania, a następnie weszłam do kabiny prysznicowej, szczelnie zasuwając za sobą drzwi. Co chwilę spoglądałam z obawą na szatyna, stojącego z twarzą skierowaną ku drzwiom. Włączyłam natrysk, na początku myjąc włosy, które przez te kilka dni tutaj zdążyły się lekko przetłuścić. W pewnej chwili żel pod prysznic, który znalazłam upadł mi pod nogi. A kiedy chciałam się schylić, ból w kręgosłupie dał o sobie znać, a z moich ust wydostał się cichy syk. Gdy udało mi się podnieść, umyłam resztę swojego ciała. Po zakończonym prysznicu zorientowałam się, że nie mam ręcznika. Spojrzałam na szatyna podziwiającego jasnozielone płytki na podłodze. Byłam pomiędzy młotem, a kowadłem. Czy poprosić go o ręcznik, czy może ubrać się mokra w swoje ubrania? Cicho westchnęłam. Nie chciałam chodzić w zmoczonych ubraniach. Niepewnie odsunęłam drzwiczki kabiny.
- Uhmm, Tomlinson? - cichutko zapytałam, jeszcze nieświadoma tego, że zamiast odpowiedzieć wciąż stojąc do mnie tyłem, szatyn się odwróci i ujrzy mnie nago.
Moje policzki natychmiastowo okrył róż, ponieważ jedyną osobą, która widziała mnie nago był Lucas. I tak, choć wyglądałam na świętą, wcale taka do końca nie byłam, a już dawno byłam po swoim pierwszym razie, który mimo wszystko, nie był jakimś oszołamiającym wydarzeniem, do którego chciałabym powrócić. Dlatego właśnie stanie przed kimkolwiek nago wciąż mnie onieśmielało, a przynajmniej przy obcych. Jednak wydawało mi się, że chłopak był niewzruszony tą sytuacją. 
- Jesteś głupia, czy głucha? Mówiłem. Masz się do mnie zwracać pan Tomlinson.
- Ugh, jesteś pewnie niewiele starszy, więc.. - zaczęłam, jednak urwałam w połowie, widząc ironiczny wzrok szatyna. Za to spróbowałam jakoś zasłonić się włosami i rękoma. - Ugh, no dobrze. Panie Tomlinson, czy mógłby pan skołować mi ręcznik?
- Oczywiście Elizabeth - odpowiedział z przesadną uprzejmością, a ja przewróciłam oczami.
Co za irytujący typ. Jednak od razu otrzymałam to o co prosiłam. Lecz, aby sięgnąć po przedmiot, musiałam wyciągnąć jedną ze swoich rąk, tym samym odsłaniając swoje piersi z ogromnym zawstydzeniem. Od razu, kiedy dostałam ręcznik w swoje dłonie, szczelnie się nim owinęłam.
- Spokojnie, możesz już się odwrócić.
- I tak nie miałem zamiaru się gapić na taką deskę - wrednie się zaśmiał, a ja prychnęłam. Lubiłam swoje kształty i nic mu nie było do tego.
- Czyli nie dasz mi się ubrać?
- Po pierwsze, nie wiem co ci zrobi za różnice to, czy zobaczę cię nago raz czy dwa razy. A po drugie mam ubrania dla ciebie - oznajmił, biorąc z jednej z półek równiutko ułożone ubrania. Rozłożyłam je, wciąż pilnując by mój ręcznik trzymał się na miejscu, i oniemiałam. Czarna bluzeczka na ramiączkach z wyciętym dekoltem aż do prawie samego biustu, oraz krótkie spodenki z wytarganymi dziurami na przodzie.
- Chyba sobie jaja robisz, że to założę. Nie jestem dziwką.
- Założysz.
- Nie - zaprotestowałam, zakładając rękę na rękę, na znak tego, że nie zamierzam zmienić swojego zdania.
- Nie warcz na mnie małolato, tylko rób co ci każę.
- Bo co?
- No żebyś lepiej nie wiedziała co, bo będziesz leżała w grobie z Harrowem - zagroził mi chłopak.
- Ale..
- Nie ma żadnego ale, ubieraj się mała - powiedział stanowczo, a ja ciężko westchnęłam. Czułam się jak jakaś niewolnica.
- Ugh, wolałam Ethana. Przynajmniej był miły i nie traktował mnie jak szmatę. Prawda jest taka, że jesteś popierdolonym psycholem. Tak samo jak cała reszta twoich kumpli.
- Coś ty powiedziała gówniaro? - warknął, przybliżając się do mnie. Zrobiłam krok w tył. To jak warczał w jego wykonaniu brzmiało całkiem jak pisk małej dziewczynki. I choć wydawało się to być zabawne, wolałam nie przeginać, bo widać, że był zły. A zdążyłam już zauważyć, że to ktoś z pokroju Stylesa, więc mogłam porządnie oberwać praktycznie za nic.
- Nie podchodź bliżej.
- Bo co? -zapytał, podle się śmiejąc pod nosem i robiąc krok w przód. Podniosłam rękę, aby go uderzyć, jednak zanim zdążyłam się zamachnąć, boleśnie złapał ją w nadgarstku.
- Auu, puść.
- Jeszcze raz. Jeszcze raz podniesiesz na mnie tą rękę suczko, a ci ją złamię - wysyczał przez zaciśnięte zęby, puszczając mój nadgarstek. Złapałam się za niego, wciąż bolał. - Ubieraj się albo zedrę z ciebie ten ręcznik i sobie ładnie wyjdziesz nago na korytarz. Raczej w domu pełnym facetów od razu ktoś się znajdzie, kto będzie chciał wypieprzyć taką słodziutką laleczkę.
- Odwróć się - poprosiłam cicho, ciągle trzymając się za nadgarstek.
- Grzeczna dziewczynka - zaśmiał się i potrząsając głową, odwrócił się do mnie plecami. Jak dobrze, bo nie miałam już ochoty patrzeć się na jego niewyparzony dziób.
****************************************************
Tak bardzo, bardzo dziękuję za te 4,3 tysiąca wejść na bloga z moim opowiadaniem, które niedawno wybiło, oraz dziennie za to 80+ wejść! Jesteście wspaniali! Dlatego w nagrodę napisałam nieco dłuższy rozdział niż zazwyczaj tak jak obiecywałam i aktualnie przebija najdłuższy rozdział o dwieście słów, więc jest nawet nieźle. Ale z każdym kolejnym będę się starała pisać coraz to dłuższe części. ily x

7 komentarzy:

  1. Gratulacje wejść! :D
    Pisz dalej xx

    OdpowiedzUsuń
  2. I oto jest i Tomlinson. Nie tylko w opowiadaniu ma taką niewyparzoną gębę hahaha :D
    Jakoś tak brakuje mi Nialla w tym opowiadaniu :c Tak mi smutno bez niego xd
    Rozdział święty i oczywiście czekam na następny :)
    secret-love-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Już po samym opisie czułam, że to Tomlinson :D No ale dlaczego mi to robisz? Dlaczego przerywasz w takim momencie? ;< Czekam na następny! Xx

    OdpowiedzUsuń
  4. extraa :) czekam na nowy ;)


    @labilex

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty! Z każdym rozdziałem piszesz coraz lepiej, dziewczyno! Rozdział jest w sam raz długi, pisz takie często! Nawet nie czuje niedosytu, chodź byłabym zadowolona, gdybym trafiła na te opowiadanie wtedy, kiedy miało by więcej rozdziałów :) Brakuje mi tylko Harrego, chodź boje się jego zachowania :) Mam nadzieje że Louis w trakcie zrobi się milszy, ale wszystko zależy od ciebie! Życzę duuużo weny i czasu, oraz kilkuset czytelników, bo zasługujesz na to, dziewczyno!


    Także pisze opowiadanie o takim ''Dark'' Hazzie, więc było by mi miło, gdybyś oceniła :)

    mysterious-and-forbidden.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jak i całe opowiadanie jest cudowne !!!! Czekam nn ;d
    Xoxo @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietne opowiadanie, będę czytać :)

    OdpowiedzUsuń